Wolny wybór

W wyniku kolejnej obserwacji odkryłam bardzo prosty fakt. Dzieci posługiwały się pomocami, ale to nauczycielka rozdawała je, a następnie odkładała na miejsce. Opowiadała mi, że w trakcie takiego rozdawania dzieci wstawały i podchodziły do niej i mimo że kazała im wracać na miejsce, za każdym razem robiły to samo. Nauczycielka uznała, że dzieci były nieposłuszne.
Obserwując je, zrozumiałam ich pragnienie odkładania rzeczy na miejsce i pozwoliłam im to robić. W ten sposób narodziło się coś w rodzaju nowego życia: porządkowanie przedmiotów. Sprzątanie ewentualnego bałaganu stało się najprawdziwszą atrakcją. Jeżeli szklanka z wodą wypadła któremuś dziecku z rąk, inne niezwłocznie zbierały szkło i wycierały podłogę.
Któregoś dnia jednak z rąk nauczycielki wypadło pudełko z 80 tabliczkami w różnych odcieniach kolorów. Pamiętam, jaka była zakłopotana, ponieważ trudno było rozpoznać tak wiele odcieni, ale nadbiegły dzieci i ku naszemu ogromnemu zdziwieniu szybko uporządkowały wszystkie kolory, wykazując zadziwiającą, dużo silniejszą niż nasza, wrażliwość na barwy.